|
No i skończyła się świąteczno-sylwestrowo-trzechkrólowa laba. Dzieci z trudem powstawały z łóżek, przyzwyczajone do codziennego byczenia się do południa, a i niektórzy pełnoletni obywatele mają kłopot z wdrożeniem się w stały rytm. Wdrożyć się jednak trzeba, tym bardziej, że do warsztatów zaczną przyjeżdżać ci, którzy w przedświątecznym pędzie nie mieli głowy do tego, by pomyśleć o samochodzie. Pomyślą zapewne teraz, bo w końcu zbliżają się ferie, na które trzeba z pociechami pojechać.
Nieśmiało, ale w końcu cichaczem nadciągnęła zima. Parę mroźnych nocy ujawniło to, co dotąd nie wychodziło na światło dzienne. Zapewne sporo pojazdów dotrze do warsztatów nie całkiem o własnych siłach. Że zacytujemy klasyczkę – taki mamy klimat.
Grzegorz Kacalski, Krzysztof Rybarski
|
|