|
- Anię kocham, i póki życia, kochać będę.
- Co? A to już i niedługo może być!
Ten pamiętny dialog między mechanizatorem Adamcem Zenonem i Kazimierzem Pawlakiem z komedii „Nie ma mocnych” przypomniał nam się podczas rozmowy ze specjalistą od automatycznych skrzyń biegów, który wyjaśniał, co oznacza termin „long life” w odniesieniu do oleju stosowanego w supernowoczesnych przekładniach. Otóż olej taki ma być eksploatowany bez wymiany przez całe życie skrzyni biegów, szkopuł tylko w tym, że ów żywot zaplanowany został przez producenta na circa 250 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tyle, ile zdąży się nawinąć na licznik (to że ktoś go zdąży odwinąć, to osobna sprawa) do czasu, kiedy samochód zmieni pierwszego właściciela na drugiego. Taki jest bowiem ogólny „trynd”.
Raczej nikt nie chciałby być w skórze nabywcy, który przekonał się, że „long life” właśnie upłynęło i skrzynia dożyła swych dni, a na nowy podzespół trzeba wydać tyle, ile zapłaciło się za używany cały samochód. Ciekawe więc, jak rosnąca popularność nowoczesnych, wielobiegowych automatów wpłynie na rynek wtórny. Czy czasem większość poszukujących samochodu z drugiej ręki nie będzie wolała wybrać wersję z tradycyjną lagą i pedałem sprzęgła?
Grzegorz Kacalski, Krzysztof Rybarski
|
|